[dropcap]E[/dropcap]dyta w wieku zaledwie dwóch i pół roku straciła ojca. Ten ogromny ból niewątpliwie boleśnie odcisnął się w jej duszy. Wraz z jego odejściem wkroczyła w jej życie śmierć, to decydujące przejście, z którym wcześniej, czy później wszyscy muszą się zmierzyć. O tym, jak w środowisku, w którym wzrastała Edyta, przeżywany był lęk przed śmiercią, sporo mówi opis pogrzebu. Otóż wraz z otwarciem drzwi kostnicy dała się słyszeć podniosła muzyka. Ozdobne drzewka i kwiaty nadawały miejscu bardzo uroczysty charakter. Obowiązkiem rabina było wygłoszenie mowy pochwalnej o zmarłym. Wymieniano przy tym wszystkie jego zasługi. Edyta podkreśla, że ten sposób celebrowania pogrzebu sprawiał, że ból, jaki odczuwali członkowie rodziny, stawał się jeszcze bardziej dotkliwy. Nie przynosił on bowiem żadnej pociechy. Pomimo wypowiadanych w trakcie celebracji słów: „Kiedy ciało staje się prochem, wtedy duch powraca do Boga, który go dał”, nie było tam wiary w to, że życie osoby się nie kończy. Nie było również żadnego znaku wskazującego na to, że po tym decydującym przejściu wszyscy się kiedyś spotkają. Momentem, który wzbudził w Edycie największy lęk było opuszczenie trumny w dół, czemu towarzyszyły głuche odgłosy. Kiedy jednak nadeszła chwila, by mogła rzucić na trumnę trzy garści ziemi, uznała to za gest pocieszenia. Zobaczyła w nim znak ostatniego pozdrowienia. Edyta pisze o tym już po swoim nawróceniu. Konfrontuje to wydarzenie ze wspomnieniem głębokiego wrażenia, jakie wywołał w niej udział w innym, tym razem chrześcijańskim pogrzebie. Żegnano wówczas słynnego naukowca. W przeciwieństwie do pogrzebu żydowskiego tutaj nie koncentrowano się na pochwale umarłego, ale ograniczając się do imienia, które otrzymał na chrzcie świętym, powierzono go Miłosierdziu Boga. Liturgia przynosiła pocieszenie i przeżywano ją jako rzeczywiste towarzyszenie zmarłemu w jego przejściu do życia wiecznego.
KRYZYS DORASTANIA
Po zakończeniu gimnazjum, u progu szkoły średniej, pomimo doskonałych wyników w nauce, Edyta podjęła decyzję, by nie kontynuować nauki w liceum od razu, czemu nie sprzeciwiła się jej matka. Elsa, starsza siostra Edyty, mieszkająca w Hamburgu i oczekująca drugiego dziecka, boleśnie odczuwała oddalenie od rodziny. Tęskniła za najmłodszą siostrą, więc Edyta pojechała, aby ją wesprzeć. Kiedy po dość długim pobycie wróciła do Wrocławia została powitana przez drugą ze swych sióstr, Fridę, słowami, których nie przyjęła zbyt dobrze. Ta miała powiedzieć, że gdyby nie wróciła, nie byłaby ich siostrą. Edyta poczuła się urażona, pojawił się w niej lęk i żal. Jednym słowem – zamknęła się w sobie.
MŁODA STUDENTKA
Edyta zakończyła liceum 3 marca 1911 roku. Dzięki bardzo dobrym wynikom egzaminów pisemnych została zwolniona z egzaminów ustnych. Fakt ten powinien był ją napełnić radością, a jednak w tej młodej dziewczynie raz jeszcze pojawił się lęk i trwoga. Pisze: „Z odczucia tej wielkiej radości, której oczekiwałam po zakończonych sukcesem egzaminach nie pozostało mi nic. Mówiąc lepiej, pozostała we mnie wielka, wewnętrzna pustka. Skończyło się owe, tak mi bliskie, beztroskie życie. Już na zawsze należało do przeszłości. Co mnie od teraz czekało?”. Kryzys trwał do momentu, który Edyta bardzo wyraźnie zapamiętała. Był 1912 rok. Uczestniczyła wówczas w festiwalu poświęconym muzyce Bacha i nie opuściła żadnego z odbywających się koncertów. Na dźwięk hymnu Lutra Ein feste Burg, wykonywanego w trakcie jednego z Oratoriów, Edyta odnalazła energię. Podźwignęła się. Dobrze znała ten hymn, ponieważ śpiewała go wraz z innymi uczniami podczas uroczystości szkolnych. W jednej z jego strof autor wychwala szczęście płynące z walki i oporu stawianego diabłu, który panuje nad światem i próbuje go pożreć. Autor podkreślał, że nie można jednak pozwolić na to, by zdominował nas lęk. Należy go zwalczyć. Edyta relacjonuje towarzyszące jej wówczas odczucia w takich słowach: „Cały, ogarniający mnie ból i pesymizm natychmiast zniknął. Oczywiście, świat może być straszny. Jeśli jednak zaangażujemy wszystkie nasze siły – mała grupa przyjaciół, na których mogę liczyć i ja – będziemy w stanie pokonać każdego diabła”. (…)
Czytaj dalej w najnowszym numerze Głosu Karmelu
PRENUMERATA
OSZCZĘDNOŚĆ
Cena jednego numeru dwumiesięcznika „Głos Karmelu” w kiosku to 8 zł. Cena prenumeraty rocznej (6 numerów): 45 zł. Wysyłka na terenie kraju na nasz koszt – do prenumeraty zagranicznej należy doliczyć odpowiednią opłatę pocztową.
WYGODA
Jeśli zamówisz prenumeratę, listonosz dostarczy każdy numer „Głosu Karmelu” wprost do Twojego domu.
UPOMINEK
Zamawiając prenumeratę na rok 2018, prenumerator otrzyma upominek od Wydawnictwa – kalendarz z ikonami Michaela D. O’Briena Rodzina „Głosu Karmelu” na 2019 rok.
JAK ZAMÓWIĆ PRENUMERATĘ
• korzystając z modułu SZYBKIE ZAKUPY
• drogą elektroniczną, wysyłając e-mail na adres: prenumerata@wkb.krakow.pl
• przez księgarnię internetową: www.wkb-krakow.pl
• telefonicznie, dzwoniąc na numer: 12 416 85 00
• drogą pocztową, pisząc na adres: „Głos Karmelu”, ul. Z. Glogera 5, 31-222 Kraków
• wpłacając odpowiednią sumę na konto: Bank PEKAO S.A. III O/Kraków numer konta: 38 1240 2294 1111 0010 1138 4521 z dopiskiem: „prenumerata od numeru…”