Odkrywanie Boga obecnego w człowieku dokonywało się u Edyty Stein niejako równolegle do odkrywania samego fenomenu modlitwy. W jej przypadku ogromnie ważną rolę w tym odegrały studia fenomenologiczne pod kierunkiem Husserla. Po wielu latach od ich czasu Święta pisała o Husserlu: „Nie szczędził on trudu, by nas wychować do bezwzględnej rzeczowości i rzetelności, do radykalnej intelektualnej uczciwości”. Narzędzie, jakie zdobyła u Husserla w postaci metody fenomenologicznej, daje nowy impuls i nowy kierunek jej poszukiwaniom prawdy. Z „bezwzględną rzeczowością i rzetelnością” oraz „radykalną intelektualną uczciwością” chce dogłębnie poznać, zbadać i zrozumieć rzeczywistość, także tę duchową i religijną, a zwłaszcza strukturę osoby ludzkiej. W swoich badaniach fenomenologicznych koncentruje się właśnie na strukturze osoby ludzkiej i jej wewnętrznych przeżyciach.
Obok Husserla i jego metody filozoficznej polegającej na „bezwzględnej rzeczowości i rzetelności” oraz „radykalnej intelektualnej uczciwości” w podejściu do fenomenów, w tym także tych religijnych, związanych z wiarą i przemianą życia człowieka przez Boga, ważną rolę w odkrywaniu Boga w życiu człowieka odegrali u Edyty Stein inni profesorowie fenomenologowie z Getyngi, spośród których wielu przyjmowało wiarę w kościele bądź katolickim, bądź protestanckim. Wśród nich zwłaszcza Max Scheller po przejściu na katolicyzm potrafił podczas swych wykładów zjednywać młodych ludzi do swoich przekonań. Edyta Stein wspominając wykłady Schellera, wyznaje: „Nie doprowadziło mnie to jeszcze do wiary, ale otwarło pewien zakres fenomenu, obok którego nie mogłam przejść jak ślepiec… Jedne po drugich opadały ze mnie więzy racjonalistycznych przesądów, w jakich wzrastałam, nie wiedząc o tym, i nagle stanął przede mną świat wiary” (E. Stein, Światłość w ciemności, s. 126).
Edyta codziennie widziała i spotykała w gronie studentów i wykładowców w Getyndze ludzi starających się żyć wiarą i jako fenomenolog nie mogła przejść wobec tego faktu obojętnie. Szczególne wrażenie wywarło na niej przeżywanie „fenomenu” śmierci kogoś bliskiego przez wierzących. Gdy po śmierci na froncie I wojny światowej swego przyjaciela i profesora Adolfa Reinacha Edyta spotkała wdowę po nim – Annę, osobę głęboko wierzącą, została wstrząśnięta jej pogodnym spokojem, wynikającym z wiary w zmartwychwstanie. Edyta bez uprzedzeń oceniła szybko rolę wiary w postawie Anny, przekonanej, że jej ukochany mąż nie odszedł w nicość. To wydarzenie uruchomiło w niej pewien proces myślenia, a przede wszystkim postawę otwarcia na łaskę Bożą. „Było to moje pierwsze zetknięcie się z krzyżem i jego boską mocą, jakiej udziela on tym, którzy go niosą. Po raz pierwszy widziałam naocznie zrodzony ze zbawczego cierpienia Chrystusa Kościół i jego zwycięstwo nad ościeniem śmierci. Był to moment, w którym moja niewiara załamała się, judaizm zbladł, a Chrystus zajaśniał: Chrystus w tajemnicy krzyża”, wyznała po latach, krótko przed swą śmiercią pewnemu kapłanowi (zob. S. Teresa Renata od Ducha Świętego, Edyta Stein – Siostra Teresa Benedykta od Krzyża. Filozof i karmelitanka, Éditions du Dialogue, Paris 1987, ss. 54-55).
Czytaj dalej w najnowszym numerze „Głosu Karmelu”.