Skip to content
Menu
  • PRENUMERATA 2023
  • ARCHIWUM “GŁOSU KARMELU”
  • POD OPIEKĄ ŚW. JÓZEFA
  • KATALOG RABATÓW 2023
  • WSPOMÓŻ NASZĄ PRACĘ
Menu

SIOSTRA CECYLIA
Jakub Przybylski OCD

Posted on 14 listopada 201914 listopada 2019 by rivka

Historia s. Marii Cecylii od Najświętszego Oblicza, karmelitanki bosej, dotarła już do tysięcy osób. Żyła zaledwie 43 lata, z czego 19 spędziła w klasztorze św. Józefa i św. Teresy w Santa Fe w Argentynie. Zmarła 23 czerwca 2016 roku, wyniszczona nowotworem języka i płuc. Jej uśmiech przykuł uwagę mediów społecznościowych całego świata. Jednak to nie tyle on wart jest naśladowania, ile usposobienie jej serca i umysłu. Odeszła w opinii świętości, bo pozwoliła Jezusowi kochać się bez granic i sama bez granic kochała.

Urodziła się 5 grudnia 1973 roku w San Martín de los Andes jako drugie z dziesięciorga dzieci. Od maleńkości przepadała za jazdą konną, tańcem i muzyką. Pogodnego usposobienia, otwarta i uprzejma, spontanicznie nawiązywała przyjacielskie relacje. Jako nastolatka, dzięki hojności swojej babci Juliety, odbyła krótką podróż do Europy. Podczas wizyty w hiszpańskiej Awili w murach klasztoru Wcielenia doświadczyła Jezusowego przynaglenia, by oddać Mu się w klauzurze Karmelu. Po powrocie ze Starego Kontynentu zapukała do furty klasztoru Corpus Christi w Buenos Aires. Jednak po kilku miesiącach wystąpiła. Tak o tym później napisze: „W klasztorze Corpus Christi byłam pięć miesięcy. Podobało mi się to życie, ale nie czułam się na swoim miejscu… Myśląc, że Karmel był tylko moją iluzją, wystąpiłam z całym bólem i ciemnością duszy”. Za namową rodziców wybrała studia pielęgniarskie. Jednak w jej sercu tlił się niepokój: „Pomimo wzmożonych wysiłków nie potrafiłam pozbyć się myśli o Karmelu”. 8 grudnia 1997 roku, mając 24 lata, podjęła kolejną próbę. Wybór padł na klasztor w Santa Fe – ponad półmilionowym mieście na północny zachód od Buenos Aires. Tam doznała upragnionego pokoju. W tej wspólnocie, aż do końca swego życia, uczyła się przyjaźni z Jezusem i miłości wobec współsióstr. Jej szczególnym duchowym rysem było wytrwałe posłuszeństwo. Uznawała je za „największy znak przyjaźni” wobec Jezusa. Chociaż nazywała je słodkim, nieraz doświadczała jego ciężaru: „Kosztuje mnie ta wytrwałość, to bycie uważną tu i teraz, by słuchać Jezusa (…). Tym, co powinno być dla nas najważniejsze, jest to, czego Jezus pragnie… i jak pragnie…”. Uczyła się przekuwać miłość wobec Jezusa na konkretne czyny, wybory i decyzje. Kochała, dlatego była posłuszna Jego pragnieniom. Ta miłość miała także ludzkich adresatów: każdą współsiostrę. Dbała o ich potrzeby, ich uśmiech i wzajemną przyjaźń. Matka Maria Magdalena od Jezusa, obecna przeorysza klasztoru w Santa Fe, wyraziła to tak: „Kochała nas intymnie (…), martwiła się o każdą naszą potrzebę i była bardzo uważna na problemy naszej rodziny (…). Jej miłość do nas była bardzo ludzka i jednocześnie nadprzyrodzona”.

11 grudnia 2015 roku z powodu bólu jamy ustnej oraz ran na języku zwróciła się do zaprzyjaźnionej z klasztorem dentystki. Natychmiast została skierowana na tomografię z podejrzeniem raka. Badania potwierdziły wstępną diagnozę – był to nowotwór dolnej części języka. Pierwszej biopsji dokonano w Santa Fe, jednak lekarz zalecił udać się do Buenos Aires na specjalistyczne badania i leczenie. Została przewieziona do najlepszego, prywatnego szpitala w Argentynie, a jednego z lepszych w Ameryce Łacińskiej – do Hospital Universitario Austral. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie finansowa pomoc rodziny. Stan zdrowia s. Cecylii pogarszał się z dnia na dzień. Nie mogła przyjmować stałych pokarmów; pojawiło się pierwsze zapalenie płuc. Została poddana radioterapii w kilkunastu frakcjach, a także polichemioterapii. Po zakończonym leczeniu wróciła do klasztoru w Santa Fe. Niestety, trzy dni później jej organizm został na nowo osłabiony zapaleniem płuc. Była zmuszona ponownie opuścić wspólnotę i wrócić do szpitala w Buenos Aires. Każde rozstanie wiele ją kosztowało – kochała swoje siostry i czuła się przez nie kochana. Kolejna biopsja wykazała, że nowotwór zaatakował cały język. W tamtych dniach napisała: „Jezus błogosławi mnie w sposób szczególny tą chorobą. Nie będzie mnie prosił ponad moje siły”. Lekarze zadecydowali, że konieczna jest tracheotomia. Konsekwencją zabiegu była niemożność mówienia. Ból się wzmagał; pojawiła się gorączka. W płucach zaczęła się gromadzić niepokojąca ciecz. Konieczny był kolejny zabieg. Lekarze wprowadzili pomiędzy ścianki opłucnej dwie rurki drenażowe, które odsączały litry wody i krwi aż do śmierci s. Cecylii. Zapisała w tamtych dniach: „Ofiaruję się ze wszystkimi moimi zdolnościami na wszystko, o co On mnie poprosi, z tą GŁęBOKĄ RADOŚCIĄ BYCIĄ KOCHANĄ”. Lekarze wykryli metastazę nowotworową w płucach. Nic więcej nie dało się zrobić. Czekała na śmierć. W swoim zeszycie zapisała: „Zobaczyłam to z całą jasnością, poprosił mnie o to Jezus. Jest wiele bólu, nie mogę ani się modlić, ani myśleć (…). Ofiarowałam to wszystko za jedność Karmelu, szczególnie w Argentynie, za jedność Kościoła i za Papieża”.

Na kilka dni przed śmiercią otrzymała wiadomość głosową od papieża Franciszka: „Cecylio, jestem blisko Ciebie. Wiem, że przechodzisz moment krzyża. Jednak wiem, że posiadasz wewnętrzny pokój i ofiarowujesz się za Kościół. Niech będzie tak, jak Pan chce. To, czego On pragnie, jest zawsze najlepsze. Zatem – być otwartym na wolę Boga. Towarzyszę Ci moją modlitwą i błogosławieństwem. I Ty pomódl się za mnie trochę… choć trochę. Bardzo Cię kocham… Dziękuję!”. Odeszła z tego świata 23 czerwca 2016 roku, otoczona wspólnotą sióstr, rodziną i przyjaciółmi. Z całą swoją słabością pragnęła kochać, „nie pozwalając kierować się własnym kaprysom”. W jednym z listów odsłoniła swoje serce: „Jedyne, co daje sens i prawdziwą czułość wszystkim naszym gestom oraz najmniejszym spojrzeniom i pieszczotom, to oddanie samych siebie”. Czynna miłość odmieniła jej oblicze, upodabniając je do Oblicza Chrystusa (por. 2 Kor 3, 18) – tajemnicy, która towarzyszyła jej przez całe zakonne życie.

Historia s. Cecylii jest historią naszych dni. Ufam, że będzie nowym zarzewiem miłości przekutym na konkretne czyny. Proszę Was o modlitwę za nas, karmelitów bosych i karmelitanki bose, a także o nowe powołania do naszych wspólnot. Tych, którzy mogą wspomóc finansowo dzieło powołań naszej Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych, o tę pomoc proszę i zapraszam każdego do odwiedzenia nowej strony internetowej poświęconej powołaniu i karmelitańskiemu stylowi życia: www.rozmilowaniwbogu.pl

Share this:

  • Click to share on Twitter (Opens in new window)
  • Click to share on Facebook (Opens in new window)
Privacy & Cookies: This site uses cookies. By continuing to use this website, you agree to their use.
To find out more, including how to control cookies, see here: Cookie Policy

Głos Karmelu (1/97)

premiera wiosna - lato 202325 marca 2023
Już niedługo!
© 2023 | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme
 

Loading Comments...